Nie narzekaj…cz. IV

Paul Dulski
20/10/20 20:00:27

...Bądź asertywny

Pewnie kojarzycie Mike’a. Na jednym z naszych spotkań rozmawiałem z nim o tym, jak pokonać rutynę. Mike ma też jednak inne problemy, z którymi każdy z nas musi się mierzyć.
— Wiem, że mówiłeś mi, żebym zrobił w końcu coś dla siebie, ale ja po prostu nie mogę. W moim przypadku jest to niemożliwe — mówi z rozgoryczeniem w głosie Mike.
Słyszę to wiele razy: „Mój przypadek jest inny, to niemożliwe”. Każdy chce być wyjątkowy. Niestety, ten przypadek nie należy do wyjątków — jest coraz częściej spotykany.
— Dlaczego w twoim przypadku jest to niemożliwe? Dlaczego inni mogą, a ty nie? — zapytałem.
— Ja… ty nie rozumiesz. Mam swoje obowiązki, a do tego ludzie, moi znajomi, ciągle mnie o coś proszą.
— A ty zawsze zgadzasz się spełniać ich życzenia?
— Nie mogę im przecież odmówić. To moi przyjaciele i oni na mnie liczą. A jak ja będę potrzebował pomocy, to kto mi pomoże?
No właśnie, tu zaczyna się lawina i natłok niewłaściwych myśli. To nie znaczy złych myśli, tylko nieodpowiednio rozumianych. Często się okazuje, że ci, którzy niby potrzebowali naszej pomocy, tak naprawdę nas wykorzystywali i kiedy my ich prosimy o pomoc, nie mają skrupułów powiedzieć: „NIE”.
Zacznijmy od początku: „Nie mogę odmówić.”
— Dlaczego nie możesz odmówić? — zapytałem.
— To moi dobrzy znajomi. Jeśli potrzebują pomocy, czuję się zobowiązany. Jeśli ja im nie pomogę, oni też mi później nie pomogą — wytłumaczył mi Mike.
— Powiedziałeś, że jeśli im nie pomożesz, to oni też ci nie pomogą — ciągnąłem jego myśl.
— No, tak.
— Czy więc są to prawdziwi przyjaciele? Czy nie jest tak, że prawdziwy przyjaciel jest bezinteresowny? Na czym więc opierasz swoją przyjaźń?
— Czyli sugerujesz, że nie powinno się pomagać przyjaciołom? — zapytał z poirytowaniem.
— Wcale tego nie sugeruję. Rozmawiamy o twoich założeniach, które zbudowałeś w swojej głowie i o twoich pobudkach.
— Więc to, że pomagam, to źle? — mówił zniesmaczony.
— Nie, ale zadaj sobie pytanie dlaczego im pomagasz? Bo naprawdę tego chcesz i masz możliwości? Czy tylko dlatego, że może kiedyś może przydać ci się pomoc tej osoby? Przyjaźń to coś głębokiego. Nie wynika z wyrachowania. W prawdziwej przyjaźni nie musisz obawiać się odmówić, bo wiesz, że twój przyjaciel cię zrozumie, że skoro mu odmówiłeś to miałeś istotny powód. Przyjaźń dopuszcza słowo: NIE.
— A jeśli się obrazi? — dociekał.
— To zastanów się, czy chcesz takiej przyjaźni. Czy nie jest to tylko przyjaźń jednostronna, wynikająca z tego, że ktoś czerpie korzyści. Ludzie potrafią być paskudni. Potrafią się przyssać jak pijawka, jeśli wyczują w tobie dobro. I mogą je z ciebie wyssać, pozostawiając tylko gorycz i rozczarowanie. Musisz się nauczyć przed tym bronić.
— Ale jak?
— Trzeba nauczyć się być asertywnym. Niektórym przychodzi to łatwo, a inni muszą trenować. Człowiek asertywny umie odmawiać.
— Ale kiedy odmawiam, mam wyrzuty sumienia.
— Tak, bo nie jesteś asertywny. Człowiek asertywny odmawia bez wyrzutów sumienia.
— To znaczy, że jest samolubny.
— Nie, osoby asertywnej nie możemy mylić z samolubną. Widzisz, asertywność to zaleta. Nie wynika z niechęci do pomocy, z samolubstwa czy lenistwa. Wynika z właściwej oceny sytuacji i znajomości własnych ograniczeń, czyli skromności. Prawda jest taka, że gdy ktoś cię prosi o pomoc, a ty bez namysłu się zgadzasz, odwalasz za niego całą robotę. A przecież ty nie jesteś jedyną osobą na świecie. Prawdopodobnie jeśli nie ty, to znajdzie się ktoś inny do pomocy, a może wcale nic się nie stanie, bo sprawa nie jest aż tak pilna. Więc tak naprawdę możesz pomóc komuś stać się bardziej kreatywną osobą. Po drugie, osoba asertywna odmawia, bo ma ku temu powód i po trzecie, chce pomóc na tyle, na ile pozwala jej sytuacja.
— Czyli jakbym miał to zrobić?
— Można powiedzieć, że chodzi o zastosowanie pewnego schematu. Najpierw musisz przemyśleć: Czy jestem w stanie pomóc? Jeśli nie, to dlaczego? Wymień sobie konkretne ważne powody. Spędzenie czasu z rodziną to ważny powód. Odpoczynek, by naładować akumulatory, to też ważny powód. Pomyśl, kto mógłby pomóc zamiast ciebie lub jak inaczej rozwiązać sytuację. Czyli wykaż, że ci zależy, ale w danej chwili nie możesz tego zrobić osobiście. I co ważne, nie owijaj w bawełnę. Mów krótko i bezpośrednio, wtedy jest łatwiej. Po jakimś czasie zadzwoń i zapytaj, jak osoba sobie poradziła. To będzie dla niej znak, że naprawdę ci na niej zależało, ale nie mogłeś nic w tej sytuacji zrobić. Załóżmy, że twój znajomy prosi cię o przysługę podczas przeprowadzki, ale ty nie możesz. Chciałbyś, ale w tym terminie masz coś pilnego do załatwienia. Możesz powiedzieć to tak:
— Heniu, bardzo chciałbym ci pomóc, ale w tę sobotę nie mogę. Mam ważne spotkanie, zaplanowane od dawna i nie mogę go przełożyć. Ale zadzwoń do Jurka, on ma wolne i z tego, co się orientuję, będzie w stanie ci pomóc. W międzyczasie ja też podzwonię i zobaczę, co da się zrobić. Oddzwonię i jeszcze ci powiem, co udało mi się załatwić.
Widzisz, chodzi o prosty i bezpośredni przekaz. Twój rozmówca usłyszał już najgorsze i wie czego się spodziewać. Ale nie zostawiasz go samego, dalej działasz w jego sprawie. Dzięki temu nie masz wyrzutów sumienia.
— Teraz rozumiem to trochę lepiej. Zawsze kojarzyło mi się to z samolubstwem, ale wykazałeś mi, jaka jest różnica. Tu nie chodzi o technikę, nauczenie się bycia cwanym, tylko o szczerość dla samego siebie i rozmówcy.
— Właśnie o to chodzi!

Komentarze

  • Agata

    Hej Paweł, zrzutka rośnie. Cieszę się bardzo

    • Paul Dulski

      Ja też mega się cieszę 🤗 i dziękuję wszystkim wspierającym. To jest bardzo wzruszające.

Zostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowany